Chiny: Mamy pełne zaufanie do naszych możliwości w zarządzaniu sporami handlowymi z USA

Chiny są pewne swoich możliwości w radzeniu sobie z napięciami handlowymi z USA – oświadczyła w piątek wiceminister spraw zagranicznych Hua Chunying, dzień przed planowanym spotkaniem urzędników obu państw w Szwajcarii w sprawie wzajemnych ceł.
„Nie boimy się” – powiedziała Hua do grupy reporterów podczas wizyty w wiejskim regionie w południowo-zachodnich Chinach, podkreślając, że polityka handlowa administracji USA „nie jest do utrzymania”.
Weekendowe rozmowy pomiędzy wysokimi rangą przedstawicielami gospodarczymi USA i Chin są postrzegane jako pierwszy krok w stronę zakończenia wojny handlowej, która zdestabilizowała globalną gospodarkę. Prezydent Donald Trump powiedział w czwartek, że obecne amerykańskie cła na chińskie produkty, sięgające 145%, „prawdopodobnie zostaną obniżone”.
„Mamy pełne zaufanie” – podkreśliła Hua, podczas wizyty zorganizowanej przez Pekin w hrabstwie Malipo, mającej na celu pokazanie chińskich działań na rzecz rozwoju obszarów wiejskich. „Nie chcemy wojny z żadnym krajem. Ale musimy zmierzyć się z rzeczywistością. Ludzie wierzą w naszą zdolność do przezwyciężania trudności.”
Taryfy nałożone przez Trumpa na Chiny i innych partnerów handlowych USA coraz mocniej ciążyły na światowej gospodarce, która przez dekady korzystała z relatywnie swobodnego i przewidywalnego handlu. Wielu ekonomistów określa te taryfy jako „szok popytowy”, który osłabia aktywność gospodarczą na całym świecie.
„To, co robią Stany Zjednoczone, nie może trwać wiecznie” – powiedziała Hua. „Zwykli Amerykanie już teraz odczuwają skutki tej wojny celnej.” Jej zdaniem administracja USA „powróci do normalności”.
Chiny gotowe grać twardo w rozmowach handlowych z USA – twierdzą analitycy
Według analityków, Pekin posiada silne atuty, które pozwolą mu przyjąć twarde stanowisko podczas nadchodzących rozmów handlowych z USA w Genewie – w tym dostęp do ogromnego rynku wewnętrznego i zdolność do znoszenia strat gospodarczych.
Handel między dwiema największymi gospodarkami świata niemal zamarł od czasu, gdy prezydent Trump rozpoczął nakładanie kolejnych rund ceł, początkowo jako reakcję na rzekomy udział Chin w kryzysie fentanylowym. Cła na chińskie produkty sięgają obecnie nawet 145%, a w niektórych przypadkach łączna stawka dochodzi do 245%.
Chiny odpowiedziały cłami w wysokości do 125% na towary z USA oraz dodatkowymi środkami wymierzonymi w amerykańskie firmy.
Mimo tygodni wzajemnej eskalacji, która wywołała panikę na rynkach finansowych, nadchodzące rozmowy będą okazją do „przełamania lodów”. Waszyngton nie oczekuje jeszcze „wielkiej umowy handlowej”, ale liczy na początek deeskalacji.
Pekin jednak nie zamierza ustępować i konsekwentnie domaga się całkowitego zniesienia ceł przez USA.
Zdaniem dr. Chonga Ja Iana z Uniwersytetu Narodowego w Singapurze, „Chiny mogą wywrzeć pewien ból na USA”. Ich przewagi to m.in. kontrola nad strategicznymi technologiami i zasobami, w tym przetworzonymi minerałami ziem rzadkich.
Dylan Loh z Nanyang Technological University dodał, że Pekin reaguje w sposób „bardziej dojrzały” niż podczas pierwszej kadencji Trumpa – bez przesadnej retoryki. „Nauczyli się na błędach i wiedzą, że nie mogą być prowadzeni za nos.”
Lizzi Lee z Asia Society Policy Institute zauważyła, że mimo problemów gospodarczych, Chiny zachowują „zdolność przetrwania” i nadal mają narzędzia do odwetu. Autokratyczny system polityczny pozwala im „wchłaniać straty w sposób, który w demokracjach często nie jest możliwy.”
Równocześnie Pekin prowadzi ofensywę dyplomatyczno-handlową wobec Azji Południowo-Wschodniej i Europy, starając się przedstawić jako bardziej stabilny i przewidywalny partner niż zmienna administracja Trumpa.
„Nie zastąpią rynku amerykańskiego z dnia na dzień,” mówi Lee, „ale każda forma dywersyfikacji zmniejsza zależność i zwiększa przestrzeń negocjacyjną.”