świata

Wojenny szczyt NATO zwykle skupiał się na Ukrainie. Z Trumpem będzie inaczej

 

Podczas pierwszych szczytów NATO po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, prezydent Wołodymyr Zełenski zajmował centralne miejsce przy stole. Tym razem tak nie będzie.

Największy konflikt lądowy w Europie od czasów II wojny światowej trwa już czwarty rok i nadal stanowi egzystencjalne zagrożenie dla kontynentu. Ukraina wciąż prowadzi wojnę, by Europejczycy nie musieli tego robić. Zaledwie w zeszłym tygodniu Rosja przeprowadziła jeden z największych ataków dronów na Kijów od początku inwazji.

Jednak sytuacja się zmieniła. Administracja Trumpa twierdzi, że musi zachować pole manewru, aby skłonić prezydenta Rosji Władimira Putina do negocjacji, dlatego Ukraina nie może przyciągać zbyt wiele uwagi.

W zeszłym roku w Waszyngtonie ciężar komunikatu ze szczytu NATO zawierał obietnicę długoterminowego wsparcia bezpieczeństwa dla Ukrainy oraz zobowiązanie do poparcia jej „nieodwracalnej drogi” do członkostwa w NATO. Rok wcześniej, w Wilnie, oświadczenie było ponad dwukrotnie dłuższe. Utworzono Radę NATO–Ukraina, a proces członkowski Kijowa przyspieszono. Zełenski został przywitany jak bohater podczas koncertu w centrum miasta.

Tymczasem podczas dwudniowego szczytu w Holandii, który rozpocznie się we wtorek, sytuacja będzie zupełnie inna. Najpotężniejszy członek NATO, Stany Zjednoczone, wetują członkostwo Ukrainy – nie wiadomo, na jak długo.

Zełenski został ponownie zaproszony, ale nie zasiądzie przy stole NATO. Według dyplomatów i ekspertów komunikat ze szczytu ma zawierać zaledwie pięć akapitów na jednej stronie. Ukraina zostanie wspomniana jedynie przelotnie.

Jeśli szczyt G7 jest jakąkolwiek wskazówką…

Najnowsze wydarzenia nie wróżą Ukrainie dobrze.

Na początku czerwca, sfrustrowany brakiem porozumienia o zawieszeniu broni, prezydent Trump powiedział, że może lepiej pozwolić Ukrainie i Rosji „walczyć przez jakiś czas”, zanim podejmie próbę ich rozdzielenia i osiągnięcia pokoju.

W zeszły weekend Trump rozmawiał przez telefon z Putinem – głównie o Izraelu i Iranie, ale także trochę o Ukrainie. Ameryka ostrzegła sojuszników, że ma inne priorytety bezpieczeństwa, m.in. w regionie Indo-Pacyfiku oraz na własnych granicach.

Podczas szczytu G7 w Kanadzie Trump wezwał do przywrócenia Rosji do grupy – co stanowiłoby rehabilitację Putina na arenie międzynarodowej.

Następnego dnia Rosja przeprowadziła masowy atak dronami na Kijów. – Putin robi to, ponieważ może sobie pozwolić na kontynuację wojny. On chce, by ona trwała. Niepokojące jest, gdy możni tego świata przymykają na to oczy – powiedział Zełenski.

Trump opuścił szczyt G7 wcześniej, by skupić się na konflikcie między Izraelem a Iranem. Zełenski poleciał do Kanady z nadzieją na spotkanie z Trumpem. Do spotkania jednak nie doszło i nie wydano żadnego oświadczenia w sprawie Rosji ani wojny.

W obliczu braku jednomyślności inni przywódcy spotkali się z Zełenskim, by zapewnić go o swoim wsparciu.

Wątpliwości co do wsparcia USA dla Ukrainy

Trump chce pośredniczyć w zawarciu porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą. Zapowiedział, że zrobi to w 100 dni – ten termin już minął. Sprawy nie idą dobrze, co pokazało publiczne starcie z Zełenskim w Białym Domu.

Trump na tydzień zamroził pomoc wojskową i udostępnianie danych wywiadowczych ukraińskim siłom zbrojnym. USA wycofały się także z Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy, utworzonej za prezydentury Bidena, która koordynowała dostawy broni i amunicji.

Sekretarz obrony Pete Hegseth opuścił ostatnie spotkanie tej grupy – po raz pierwszy od początku inwazji w lutym 2022 r.

W wystąpieniu przed Kongresem 10 czerwca Hegseth potwierdził, że pomoc wojskowa dla Ukrainy zostanie ograniczona w przyszłorocznym budżecie obronnym.

Oznacza to, że Kijów otrzyma mniej kluczowych systemów uzbrojenia potrzebnych do powstrzymania rosyjskich ataków. Faktycznie, od objęcia urzędu przez Trumpa w styczniu, nie zatwierdzono żadnych nowych pakietów pomocy dla Ukrainy.

– Przekaz ze strony administracji jest jasny: przyszłe wsparcie USA dla Ukrainy nie jest pewne i może być zagrożone – powiedział Riley McCabe, współpracownik Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

Ograniczenie pomocy – ostrzegł McCabe – może sprawić, że Kreml uzna, iż „determinacja USA jest chwilowa, a czas działa na korzyść Rosji”.

– Putin będzie miał mniejszą motywację do negocjacji, jeśli uwierzy, że wycofanie się USA jest nieuniknione i że Rosja wkrótce uzyska przewagę na polu bitwy – dodał.

Co szczyt może oznaczać dla Kijowa

Trump chce, aby szczyt skupił się na wydatkach na obronność. 32 sojuszników ma się zgodzić na zobowiązanie inwestycyjne, które spełni jego oczekiwania.

Mimo to Europa i Kanada starają się utrzymać uwagę na wojnie, obawiając się, że Rosja może wziąć na cel któregoś z nich. Popierają wysiłki Trumpa na rzecz zawieszenia broni z Putinem, ale martwią się także ich zacieśniającą się relacją.

Niektórym rządom może być trudno przekonać obywateli do zwiększenia wydatków obronnych kosztem innych potrzeb budżetowych bez wyraźnego wsparcia dla Ukrainy i uznania, że Rosja nadal stanowi największe zagrożenie dla NATO.

Szczyt ma również znaczenie symboliczne dla Ukrainy. Zełenski chce zapobiec marginalizacji swojego kraju w międzynarodowej dyplomacji, ale zarówno on, jak i jego sojusznicy polegają na Trumpie jako gwarancie wsparcia wojskowego USA przeciwko Rosji.

Trump i jego odpowiednicy zjedzą kolację z królem Holandii we wtorek wieczorem – Zełenski może wziąć w niej udział. W innym miejscu ministrowie spraw zagranicznych odbędą posiedzenie Rady NATO–Ukraina, forum, na którym Kijów zasiada jako równorzędny partner wśród 32 sojuszników i omawia kwestie bezpieczeństwa.

Jedno jest pewne – szczyt będzie krótki. Jedna sesja robocza w środę. Zaplanowano to tak, by uniknąć zakłóceń. Jeśli wierzyć doświadczeniu z G7, skupienie Trumpa na jego nowych priorytetach – obecnie konflikcie między Izraelem a Iranem – może skrócić go jeszcze bardziej.

Related Articles

Back to top button