Grecy ponownie strajkują przeciwko reformie wprowadzającej 13-godzinny dzień pracy

ATENY: Transport i usługi publiczne w Grecji zostały we wtorek sparaliżowane, gdy związki zawodowe rozpoczęły 24-godzinny strajk przeciwko rządowym planom wprowadzenia opcjonalnego 13-godzinnego dnia pracy – to już druga taka mobilizacja w tym miesiącu.
Strajk obejmuje administrację publiczną, samorządy, promy i kolej, powodując niemal całkowite wstrzymanie ruchu między wyspami i lądem. Loty nie zostały objęte protestem, ale transport miejski w Atenach funkcjonuje w ograniczonym zakresie.
W ciągu dnia zaplanowano demonstracje w Atenach i innych dużych miastach, w tym w Salonikach i Patras.
Związki: „Dobrowolność tylko na papierze”
Grecki rząd twierdzi, że ustawa, która ma zostać przegłosowana w środę, wprowadza dobrowolny system wydłużonego czasu pracy, mający na celu „zwiększenie elastyczności zatrudnienia”.
Jednak związki zawodowe i partie opozycyjne ostrzegają, że w praktyce pracownicy będą zmuszani do pracy dłużej w obawie przed zwolnieniem.
„To prawo wzmacnia pracowników i ułatwia funkcjonowanie przedsiębiorstw,” powiedziała minister pracy Niki Kerameus w rozmowie ze stacją SKAI TV.
Dodała, że reforma „rozszerza przywileje dla pracujących matek” i umożliwia negocjowanie czterodniowego tygodnia pracy.
Kontekst: dłuższy tydzień pracy już obowiązuje
Obecnie legalny dzień pracy w Grecji trwa osiem godzin, z możliwością płatnych nadgodzin.
W 2024 roku kraj zalegalizował sześciodniowy tydzień pracy w niektórych sektorach, zwłaszcza w okresach wzmożonego zapotrzebowania, takich jak turystyka i handel.
Związki zawodowe ostrzegają, że kolejna liberalizacja kodeksu pracy grozi dalszym obniżeniem jakości życia pracowników.
„Nie walczymy tylko o godziny pracy, ale o godność i prawo do odpoczynku,” powiedział jeden z liderów centralnego związku ADEDY podczas konferencji prasowej w Atenach.
To drugi ogólnokrajowy strajk w tej sprawie w październiku — pierwszy miał miejsce 1 października, również paraliżując krajowy transport i sektor publiczny.
Rząd premiera Kyriakosa Mitsotakisa utrzymuje jednak, że reforma jest konieczna, by „dostosować rynek pracy do potrzeb nowoczesnej gospodarki” i przeciwdziałać tzw. szarej strefie nadgodzin.
Związki odpowiadają, że Grecy już teraz pracują najwięcej godzin w Unii Europejskiej, a nowe przepisy „mogą pogłębić wyzysk i nierówności”.