Umowa turystyczna zagraża jednej z ostatnich dzikich plaż Egiptu

W egipskim Wadi Al-Gemal, gdzie pływacy dzielą błyszczącą zatokę z żółwiami morskimi, niejasna umowa turystyczna zagraża jednej z ostatnich dzikich plaż Morza Czerwonego.
U wybrzeży Ras Hankorab zagrożone wyginięciem żółwie zielone wiją się między ogrodami koralowymi, które – zdaniem biologów morskich – należą do najbardziej odpornych na zmiany klimatyczne na świecie.
W okresie lęgowym, nocą, wychodzą na brzeg pod blaskiem Drogi Mlecznej, niezakłócane przez sztuczne światła. Dlatego gdy w marcu na piasek wjechały koparki, pracownicy rezerwatu i obrońcy przyrody wszczęli alarm.
Tysiące osób podpisało petycję „Save Hankorab” po odkryciu umowy między nienazwaną instytucją rządową a firmą inwestycyjną, która planowała budowę kurortu. Ministerstwo Środowiska — odpowiedzialne za park narodowy — zaprotestowało, prace budowlane zostały wstrzymane, a maszyny usunięte.
Jednak miesiące później parlamentarne zapytania o szczegóły pozostały bez odpowiedzi, a osoby zorientowane w sprawie twierdzą, że plany nadal są aktualne.
„Na tej plaży sprawdzają się tylko określone formy turystyki” – powiedział Mahmoud Hanafy, profesor biologii morskiej i doradca naukowy gubernatorstwa Morza Czerwonego. – „Hałas, światła, intensywna obecność ludzi mogą zniszczyć cały ekosystem”.
Hankorab znajduje się na terenie Parku Narodowego Wadi Al-Gemal, ogłoszonego obszarem chronionym w 2003 roku. Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) opisał go jako „jedną z ostatnich nienaruszonych naturalnych plaż południowego wybrzeża Morza Czerwonego” — obecnie rozdartych między ochroną środowiska a pilną potrzebą inwestycji w Egipcie.
Egipt, pogrążony w najpoważniejszym kryzysie gospodarczym od dekad, stawia na 3 tysiące kilometrów wybrzeża jako źródło dochodów. Umowa z Emiratami Arabskimi o wartości 35 miliardów dolarów dotycząca rozwoju Ras Al-Hekma nad Morzem Śródziemnym wyznaczyła kierunek, a podobne propozycje dotyczące Morza Czerwonego pojawiły się później.
W czerwcu prezydent Abdel Fattah El-Sisi przeznaczył 174,4 tys. km² ziemi nad Morzem Czerwonym na potrzeby ministerstwa finansów w celu redukcji długu publicznego.
Morze Czerwone — gdzie turystyka jest głównym źródłem zatrudnienia — ma kluczowe znaczenie dla planu Kairu przyciągnięcia 30 milionów turystów do 2028 roku, czyli dwa razy więcej niż obecnie.
Jednak już w 2019 roku UNDP ostrzegał, że rozwój turystyki w Egipcie odbywa się „głównie kosztem środowiska”. Od tego czasu luksusowe kurorty i zamknięte osiedla zajęły setki kilometrów wybrzeża, wypierając lokalne społeczności i niszcząc delikatne ekosystemy.
„Celem jest zarobienie jak największych pieniędzy na rozwoju rezerwatów, co oznacza ich zniszczenie” – ocenił prawnik zajmujący się ochroną środowiska, Ahmed Al-Seidi. – „To także narusza zobowiązania wynikające z ustawy o rezerwatach przyrody”.
Zdaniem Hanafy’ego główny problem Hankorabu ma charakter prawny. „Firma podpisała umowę z instytucją rządową inną niż ta, która zarządza rezerwatem” – wyjaśnił. Jeśli to prawda, jak twierdzi Al-Seidi, umowa jest „nieważna z mocy prawa”.
Kiedy w marcu zgłoszono prace budowlane, posłanka Maha Abdel Nasser zwróciła się o wyjaśnienia do ministerstwa środowiska i premiera — lecz odpowiedzi nie uzyskała. Podczas kolejnego spotkania urzędnicy nie byli w stanie wskazać firmy odpowiedzialnej za projekt, a raport oceny oddziaływania na środowisko nie został przedstawiony.
Budowa jest wciąż wstrzymana, „co jest pocieszające, przynajmniej na razie” – przyznała Abdel Nasser. – „Ale nie ma żadnych gwarancji co do przyszłości”.
Najbardziej widoczną zmianą jest obecnie nowa brama z napisem „Ras Hankorab” w łacińskim alfabecie. Wstęp kosztuje teraz 300 funtów egipskich (ok. 6 dolarów) — pięciokrotnie więcej niż wcześniej — a bilety nie wskazują organu wydającego.
Pracownik, który rozpoczął pracę w marcu, wspomina, że przed projektem było tam „zaledwie kilka parasoli i niefunkcjonalne toalety”. Dziś dostępne są nowe toalety, ręczniki, leżaki, a wkrótce ma powstać kawiarnia i restauracja.
Niepewność prawna i środowiskowa pozostaje, a przyszłość Hankorabu — jednej z ostatnich nienaruszonych plaż Morza Czerwonego w Egipcie — wciąż pozostaje nierozwiązana.