Trump osiąga długo oczekiwane porozumienie w sprawie zakładników w Gazie — z dużą pomocą arabskich i muzułmańskich sojuszników

Po miesiącach impasu prezydent Donald Trump ogłosił długo wyczekiwane porozumienie dotyczące zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem oraz uwolnienia zakładników w Strefie Gazy. Jak poinformowali amerykańscy urzędnicy, przełom nastąpił po intensywnej ofensywie dyplomatycznej i przy kluczowym wsparciu sojuszników z krajów arabskich i muzułmańskich.
Porozumienie ma doprowadzić do przerwania walk trwających od ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. W najbliższych dniach ugrupowanie ma uwolnić 48 zakładników — w tym około 20 osób, które według władz izraelskich nadal żyją.
Według dwóch wysokich rangą przedstawicieli administracji USA, Hamas – poważnie osłabiony wojną – uznał, że przetrzymywani zakładnicy stali się obciążeniem, a nie atutem. To stworzyło szansę na wznowienie negocjacji, którą wykorzystali specjalny wysłannik Steve Witkoff oraz zięć prezydenta, Jared Kushner.
– „Mieliśmy przeczucie, że Hamas ma już dość” – powiedział jeden z urzędników.
Droga do porozumienia
Negocjacje pozostawały jednak skomplikowane, obciążone głęboką nieufnością między Izraelem a jego sąsiadami. Nadal nierozstrzygnięte pozostają kwestie dotyczące odbudowy Gazy i jej przyszłego zarządzania, a także warunek rozbrojenia Hamasu, którego ugrupowanie jak dotąd nie zaakceptowało.
Na początku września rozmowy o rozejmie, prowadzone przez USA, Egipt i Katar, znalazły się w martwym punkcie. Wkrótce potem Izrael przeprowadził nalot na Dohę, stolicę Kataru, podczas którego zginęło pięciu członków Hamasu oraz jeden funkcjonariusz katarskich sił bezpieczeństwa.
Atak na terytorium sojusznika USA rozwścieczył państwa Zatoki Perskiej i zmusił Trumpa do natychmiastowej reakcji. Prezydent zapewnił Katar o poparciu i rozpoczął intensywne działania naprawcze. Pomimo incydentu Katar kontynuował współpracę z Witkoffem i Kushnerem nad projektem 20-punktowego planu pokojowego.
Arabska dyplomacja i moment przełomu
Dwa tygodnie po ataku w Dosze Trump spotkał się z przywódcami ośmiu państw arabskich i muzułmańskich podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku, określając rozmowę jako „najważniejsze spotkanie” swojej prezydentury.
Po powrocie do Waszyngtonu Trump zorganizował kolejne spotkanie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, który wówczas odwiedzał Biały Dom po raz czwarty w tym roku. Aby złagodzić napięcia z Katarem, Witkoff i Kushner zaproponowali, by Netanjahu wystosował oficjalne przeprosiny. Trump zadzwonił do katarskiego premiera Mohammeda bin Abdulrahmana Al Thaniego i przekazał mu słuchawkę, gdy izraelski premier odczytywał oświadczenie z wyrazami ubolewania za naruszenie katarskiej suwerenności.
Biały Dom opublikował później zdjęcie Trumpa, siedzącego z telefonem na kolanach, podczas gdy Netanjahu odczytywał przeprosiny.
Wkrótce potem premier Izraela potwierdził, że akceptuje amerykański plan, zakładający rozejm, uwolnienie zakładników w ciągu 72 godzin oraz stopniowe przekazanie władzy w Gazie nowemu, międzynarodowo wspieranemu organowi administracyjnemu.
Kluczowy ruch Trumpa
Hamas zgodził się na uwolnienie zakładników i rezygnację z władzy, ale odmówił rozbrojenia – warunku uznawanego przez Izrael za niezbędny. Pomimo niepełnej akceptacji, Trump uznał odpowiedź Hamasu za sygnał gotowości do pokoju.
– „Izrael nie może walczyć z całym światem, Bibi” – powiedział Trump w rozmowie z Netanjahu, cytowany przez stację Fox News. – „On doskonale to rozumie.”
Choć wielu izraelskich urzędników, w tym minister spraw zagranicznych Gideon Saar, wyrażało sceptycyzm wobec intencji Hamasu, to decyzja Trumpa, by przedstawić jego odpowiedź jako „krok naprzód”, stworzyła polityczną przestrzeń do wdrożenia porozumienia.
Jak podkreślają obserwatorzy, porozumienie – osiągnięte dzięki zaangażowaniu Kataru, Egiptu i Turcji – może nie tylko zakończyć najdłuższą i najbardziej krwawą wojnę w Gazie, ale również wzmocnić pozycję Trumpa na arenie międzynarodowej w roku wyborczym.