Co dalej w Iraku: trudna sztuka tworzenia rządu po wyborach parlamentarnych
Po tegorocznych wyborach parlamentarnych w Iraku rusza skomplikowany i zwykle długotrwały proces wyłonienia nowego szefa rządu. Urzędujący premier Muhammad Szijá as-Sudani ogłosił zwycięstwo swojego bloku wstępnie wskazywanego jako największy, lecz bez samodzielnej większości — a to oznacza tygodnie, a nawet miesiące pertraktacji o koalicję.
Układ sił i pierwsze wyzwanie dla Sudaniego
Choć obóz premiera prowadzi po wstępnych wynikach, liczba mandatów nie gwarantuje większości. Sudani, wyniesiony do władzy w 2022 r. przez Ramę Koordynacyjną (sojusz szyickich frakcji o zróżnicowanych więziach z Iranem), musi teraz zabezpieczyć poparcie innych ugrupowań, głównie szyickich, by powalczyć o drugą kadencję.
Szczegółowy podział mandatów zostanie ogłoszony później.
Irańska konwencja polityczna pozostaje niezmienna: urząd premiera obejmuje szyita, przewodniczącego parlamentu — sunnita, a prezydenta (w dużej mierze ceremonialnego) — Kurd.
Jak w Iraku tworzy się rząd?
Formowanie gabinetu to w Iraku gra koalicyjna:
Największy blok nie powstaje automatycznie przy urnach — jest budowany po wyborach poprzez sojusze i transfery posłów.
Mandaty często stają się kartami przetargowymi, a nowo wybrani parlamentarzyści zmieniają barwy.
Premierem zostaje kandydat koalicji, która zdoła zebrać wystarczającą liczbę sojuszników, by utworzyć największy blok i przegłosować rząd.
Od 2003 r. tylko Nuri al-Maliki zdołał utrzymać urząd przez dwie kadencje (2006–2014).
Możliwe scenariusze
Na dziś jedynym poważnym kandydatem pozostaje sam Sudani — choć sam był postacią relatywnie mało znaną przed nominacją.
Wewnątrz Ramy Koordynacyjnej nie ma zgody co do jego reelekcji; według doniesień al-Maliki może sprzeciwić się drugiej kadencji Sudaniego. Część wieloletnich graczy obawia się zbyt dużej kumulacji wpływów w rękach premiera. Na Sudanim ciążą też zarzuty o podsłuchy polityków, rzekomo prowadzone przez ludzi z jego kancelarii.
Źródło z głównej partii Ramu twierdzi, że frakcje uzgodniły ponowne zjednoczenie w celu stworzenia największego bloku, który wyłoni premiera oraz wskaże marszałka, jego zastępców i prezydenta.
Lekcje z poprzednich głosowań
2010: blok Ijada Allawiego zdobył 91 mandatów, al-Maliki 89. Po miesiącach sporów to al-Maliki wrócił na urząd, mimo że zajął drugie miejsce.
2021: obóz Muktady as-Sadra wygrał (73 mandaty), ale bez większości; spór z innymi szyickimi partiami doprowadził do wycofania jego bloku z parlamentu i krwawych starć w Bagdadzie. W efekcie frakcje zjednoczyły się w Ramie Koordynacyjnej i wyniosły Sudaniego do władzy.
Teheran i Waszyngton: ukryci rozgrywający
Irak od lat pozostaje areną wpływów USA i Iranu. Kolejny premier będzie musiał wyważyć interesy obu:
Iran utrzymuje znaczące wpływy polityczne i wspiera uzbrojone formacje, które urosły w siłę polityczno-finansową. Mimo szerszego osłabienia regionalnego, Teheran dąży do utrzymania pozycji w Iraku i dostępu do rynku.
USA naciskają, by osłabić wpływy Iranu, w tym rozbroić pronirańskie milicje — część z nich najpewniej zasiądzie w parlamencie, a być może wejdzie też do rządu.
Szef MSZ Fuad Husajn przypomniał niedawno, że sześć frakcji prorirańskich znajduje się na amerykańskiej czarnej liście — to czynnik, który nowy gabinet będzie musiał kalkulować.
Co to oznacza dla kalendarza politycznego?
Brak dominującej siły zapowiada długie rokowania. Kto pierwszy zbuduje zdolną do rządzenia większość, ten wskaże premiera. W praktyce oznacza to targi o resorty, stanowiska i program — a także niepewność co do rzeczywistych priorytetów przyszłego rządu: od bezpieczeństwa i pozycji milicji, przez relacje z Teheranem i Waszyngtonem, po reformy gospodarcze, na które naciskają partnerzy zagraniczni.
Na razie jedno jest pewne: bez szerokiej koalicji nie ma rządu — a jej skład przesądzi o tym, czy Irak czeka kontynuacja kursu Sudaniego, czy nowa układanka z innym nazwiskiem na czele gabinetu.



