Arabia Saudyjska coraz bardziej zaniepokojona wpływem Izraela na destabilizację regionu – eksperci
Arabia Saudyjska jest coraz bardziej zaniepokojona zachowaniem Izraela i jego wpływem na niestabilność w regionie, ocenili eksperci podczas panelu zorganizowanego w środę przez Middle East Institute, w którym uczestniczyła także redakcja Arab News.
F. Gregory Gause III, emerytowany profesor spraw międzynarodowych w Bush School of Government na Texas A&M University, stwierdził, że dla Królestwa to Izrael, a nie Iran, staje się dziś bardziej bezpośrednim powodem do obaw.
„Myślę, że istnieje realne zmartwienie, że po 7 października to Izraelczycy, a nie Irańczycy, mogą być głównymi podżegaczami niestabilności w Syrii, w Libanie, a nawet w kontekście ataku na Dohę” – powiedział.
Jak podkreślił, priorytetem Arabii Saudyjskiej jest „stabilność w regionie” i Rijad uważa, że bliższe relacje ze Stanami Zjednoczonymi mogą temu sprzyjać.
Były ambasador USA w Arabii Saudyjskiej Michael Ratney ocenił, że rosnące obawy Królestwa skłaniają je do szukania jeszcze ściślejszych więzi z Waszyngtonem, zwłaszcza z administracją prezydenta Donalda Trumpa, która – jego zdaniem – jest bardziej responsywna niż poprzednia ekipa Joe Bidena.
Ratney powiedział, że podczas niedawnej wizyty w Waszyngtonie następca tronu, książę Mohammed bin Salman, „uzyskał wszystko, czego chciał” z punktu widzenia interesów Królestwa, a jego nadrzędnym celem jest uczynienie Arabii Saudyjskiej kluczowym filarem stabilności w regionie.
Saudyjczycy „patrzą na relacje ze Stanami Zjednoczonymi bardziej pozytywnie, niż wielu ludzi tutaj sobie wyobraża” – dodał. „Oni naprawdę chcą, by cały ich strategiczny kurs był zakotwiczony w relacjach z USA.”
Dr Karen E. Young, starsza ekspertka Middle East Institute, zwróciła uwagę, że Rijad coraz mocniej koncentruje się na tym, jak regionalna niestabilność wpływa na postępy gospodarcze realizowane w ramach programu reform Vision 2030.
„Zdecydowanie widoczna jest troska o sąsiedztwo, ale w nowy sposób – bardziej skupiony na tym, co niestabilność w regionie oznacza dla rozwoju gospodarczego, turystyki, logistyki, handlu, a nawet łączności, czy to w zakresie handlu i sprzedaży energii elektrycznej, czy potencjalnie przesyłu danych” – powiedziała.
„Saudyjczycy potrzebują spokoju – i to po obu stronach Morza Czerwonego” – podsumowała.



