Zełenski liczy na „zdecydowaną” reakcję USA po nasileniu ataków Rosji na Ukrainę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że liczy na „silną” reakcję Stanów Zjednoczonych w związku z nasilającymi się atakami Rosji na Ukrainę po spotkaniu prezydenta Donalda Trumpa z Władimirem Putinem 15 sierpnia, które nie przyniosło przełomu w sprawie zawieszenia broni.
„Ważne jest, aby nasi partnerzy szeroko zareagowali na ten atak” – powiedział Zełenski w wieczornym wystąpieniu, dodając, że Putin „testuje świat”. „Liczymy na zdecydowaną reakcję Ameryki. Tego właśnie potrzeba”.
Słowa Zełenskiego padły po tym, jak Donald Trump zapowiedział możliwość nałożenia kolejnych sankcji na Rosję po największym jak dotąd zmasowanym ataku powietrznym Kremla na Ukrainę.
W niedzielę rano rosyjskie rakiety i drony spadły na Ukrainę, zabijając cztery osoby i podpalając budynki rządowe w centrum Kijowa.
Trump powiedział dziennikarzom, że jest „niezadowolony z całej sytuacji” i rozważa dalsze kroki w sprawie sankcji wobec Moskwy.
Rosja nasiliła ataki po nieudanym spotkaniu Trump–Putin z 15 sierpnia, które nie przyniosło żadnych postępów w rozmowach pokojowych.
Po ataku na Kijów płomienie ogarnęły dach kompleksu rządowego, w którym mieści się siedziba ukraińskiego rządu. Był to pierwszy atak na ten budynek od początku trwającej już trzy i pół roku wojny.
Ukraina poinformowała, że w wyniku ataków dronów uszkodzone zostały również wieżowce w stolicy. Rosja twierdzi, że celem były zakłady przemysłowe i centrum logistyczne w Kijowie, zaprzeczając atakom na inne obiekty cywilne.
Według ukraińskich sił powietrznych między sobotą a niedzielą Rosja wystrzeliła rekordową liczbę 810 dronów i 13 rakiet. Premier Ukrainy Julia Swyrydenko podkreśliła, że „budynki można odbudować, ale życia ludzkiego już nie”.
Zełenski rozmawiał telefonicznie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, który potępił ataki i zapowiedział pomoc dla Ukrainy w wzmocnieniu obrony. Również premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer nazwał ataki „tchórzliwymi”, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oskarżyła Kreml o „kpienie z dyplomacji”.
Tymczasem sekretarz skarbu USA Scott Bessent zapowiedział, że Waszyngton może nałożyć cła na kraje kupujące rosyjską ropę, by doprowadzić do „pełnego załamania rosyjskiej gospodarki”.
W atakach na zachód od Kijowa zginęły co najmniej dwie osoby, a ponad dwadzieścia zostało rannych, w tym kobieta w ciąży, która urodziła przedwcześnie. Lekarze walczą o życie jej i dziecka.
Władze Ukrainy podały również, że w wyniku ostrzałów zginęło siedem koni w ośrodku jeździeckim, potępiając „codzienny terror” ze strony Rosji.
Zmasowane ataki nastąpiły po tym, jak ponad dwadzieścia krajów europejskich zadeklarowało gotowość nadzorowania przyszłego porozumienia pokojowego, a niektóre z nich nie wykluczyły wysłania wojsk na teren Ukrainy. Putin ostrzegł, że obecność zachodnich wojsk będzie uznana za „nieakceptowalną” i uzna je za „legalny cel”.
Mimo prób Trumpa znalezienia rozwiązania wojna trwa, a Rosja nadal zajmuje około 20 procent terytorium Ukrainy. Konflikt pochłonął już dziesiątki tysięcy ofiar i zmusił miliony ludzi do opuszczenia domów, stając się najbardziej krwawą wojną w Europie od czasów II wojny światowej.