Turcja zabiega o zachodnie myśliwce, by odzyskać przewagę w regionie

Turcja intensyfikuje starania o zakup zachodnich myśliwców, by wzmocnić swoje siły powietrzne i nadrobić zaległości wobec regionalnych rywali, takich jak Izrael – poinformowały źródła zaznajomione z przebiegiem rozmów.
Ankara, członek NATO z drugą co do wielkości armią w sojuszu, chce wykorzystać obecne najlepsze od lat relacje z Zachodem, by unowocześnić swoją flotę. Na liście priorytetów znajdują się 40 myśliwców Eurofighter Typhoon oraz, w dalszej perspektywie, amerykańskie F-35, mimo obowiązujących sankcji USA.
Dążenie do równowagi sił z Izraelem
Jak podkreślają tureccy urzędnicy, izraelskie naloty na terytoria Iranu, Syrii, Libanu i Kataru w ostatnim roku unaoczniły słabości obronne Turcji i skłoniły Ankarę do przyspieszenia modernizacji floty.
Izrael, dysponujący setkami amerykańskich F-15, F-16 i F-35, pozostaje najbardziej zaawansowaną militarnie siłą Bliskiego Wschodu.
Prezydent Recep Tayyip Erdoğan wielokrotnie krytykował izraelskie ataki w Gazie i innych częściach regionu, a stosunki między oboma krajami uległy dalszemu pogorszeniu. Premier Izraela Benjamin Netanjahu ostrzegł z kolei, że bazy wojskowe Turcji oraz jej wsparcie dla syryjskich sił stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela.
Dodatkową presję stanowi Grecja, która w najbliższych latach ma otrzymać dostawę nowoczesnych F-35. Choć grecko-tureckie potyczki powietrzne nad Morzem Egejskim należą do przeszłości, Ateny wciąż obawiają się wzrostu potencjału militarnego Ankary.
Umowa na Eurofightery coraz bliżej
Według źródeł, Turcja prowadzi zaawansowane rozmowy z Wielką Brytanią, Niemcami, Włochami i Hiszpanią – członkami konsorcjum Eurofighter – w sprawie zakupu 40 myśliwców Typhoon, z czego 12 maszyn miałoby zostać dostarczonych niezwłocznie w wersji używanej, pochodzących z zasobów Kataru i Omanu.
Reszta, czyli 28 nowych samolotów, trafiłaby do Turcji w kolejnych latach po podpisaniu ostatecznej umowy.
Erdoğan ma omawiać szczegóły transakcji podczas wizyt w Dausze i Maskacie, a następnie przyjąć w Ankarze premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera oraz kanclerza Niemiec Friedricha Merza, co może doprowadzić do podpisania końcowych porozumień.
Rzecznik rządu brytyjskiego powiedział Reutersowi, że memorandum podpisane w lipcu „toruje drogę dla zamówienia o wartości wielu miliardów funtów”, dodając, że „Londyn liczy na szybkie ustalenie szczegółów kontraktu”.
Ambicje wobec F-35 i amerykańskie sankcje
Zakup F-35 pozostaje dla Ankary znacznie trudniejszy. Turcja została wykluczona z programu w 2020 roku, po tym jak Stany Zjednoczone nałożyły sankcje w związku z zakupem przez Ankarę rosyjskiego systemu obrony S-400.
Choć spotkanie Erdogana z prezydentem Donaldem Trumpem w Waszyngtonie nie przyniosło przełomu, Turcja nadal liczy na osobiste relacje obu przywódców i rolę Ankary w doprowadzeniu do rozejmu w Gazie, by złagodzić amerykańskie stanowisko.
Według źródeł dyplomatycznych, Ankara rozważa nawet propozycję prezydenckiego „waivera” – tymczasowego zniesienia sankcji CAATSA – co mogłoby otworzyć drogę do nowego porozumienia w sprawie F-35 i rozwiązania sporu wokół S-400.
„Obie strony wiedzą, że sprawę CAATSA trzeba rozwiązać. Czy stanie się to poprzez decyzję Kongresu, czy dekret prezydenta – to zależy od USA” – powiedział Harun Armağan, wiceprzewodniczący komisji ds. zagranicznych w partii AKP.
Własny myśliwiec w drodze, ale jeszcze nie teraz
Turcja rozwija również własny samolot stealth KAAN, jednak – jak przyznają urzędnicy – minie wiele lat, zanim będzie on w stanie zastąpić starzejące się F-16, które stanowią trzon tureckiego lotnictwa.
„Nasze systemy obrony powietrznej wciąż nie są na poziomie, jakiego potrzebujemy” – powiedział Yanki Bagcioglu, poseł opozycyjnej CHP i były generał tureckich sił powietrznych. – „Musimy przyspieszyć rozwój programów KAAN, Eurofighter i F-16. W przeciwnym razie zostaniemy w tyle”.