Przywódcy UE do późna łagodzą obawy Belgii przed odwetem Rosji za pożyczkę dla Ukrainy
Przywódcy Unii Europejskiej do późnych godzin wieczornych w czwartek starali się uspokoić Belgię, że otrzyma gwarancje ochrony przed rosyjskim odwetem, jeśli poprze wielomiliardową pożyczkę dla Ukrainy. Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski apelował o szybką decyzję, aby utrzymać kraj na powierzchni w nowym roku.
Na szczycie w Brukseli, kluczowym zarówno dla UE, jak i Ukrainy, przywódcy 27 państw omawiali, jak najlepiej wykorzystać dziesiątki miliardów euro zamrożonych rosyjskich aktywów jako zabezpieczenie pożyczki, która ma pokryć wojskowe i finansowe potrzeby Ukrainy w ciągu najbliższych dwóch lat.
Zdecydowana większość tych aktywów – ok. 193 mld euro (stan na wrzesień) – znajduje się w brukselskim domu rozliczeniowym Euroclear. Bank Centralny Rosji wytoczył przeciwko niemu pozew w minionym tygodniu.
„Dajcie mi spadochron i wszyscy skoczymy razem” – powiedział premier Belgii Bart De Wever parlamentarzystom przed szczytem. „Jeśli ufamy spadochronowi, nie powinno być problemu.”
Belgia obawia się rosyjskiego odwetu
Belgia obawia się, że Rosja podejmie działania odwetowe, i chce, by blok pożyczył pieniądze na rynkach międzynarodowych. Domaga się też, by do puli włączono zamrożone rosyjskie aktywa przechowywane w innych krajach UE oraz by partnerzy zagwarantowali, że Euroclear będzie dysponował środkami potrzebnymi w razie przegranych sporów sądowych.
Szacuje się, że ok. 25 mld euro rosyjskich aktywów jest zamrożonych w bankach i instytucjach finansowych innych państw UE, m.in. Francji, Niemiec i Luksemburga.
Pozew rosyjskiego banku centralnego zwiększył presję na Belgię i jej europejskich partnerów przed czwartkowym szczytem.
Plan tzw. „pożyczki reparacyjnej” zakłada, że UE udzieli Ukrainie kredytu w wysokości 90 mld euro. Kraje takie jak Wielka Brytania – która zadeklarowała gotowość współdzielenia ryzyka – a także Kanada i Norwegia mają pomóc w pokryciu ewentualnych braków.
Rosyjskie roszczenia do tych aktywów formalnie pozostaną w mocy, ale środki pozostaną zamrożone przynajmniej do czasu zakończenia wojny i wypłacenia przez Moskwę odszkodowań za zniszczenia.
Przygotowując plan pożyczki, Komisja Europejska zaprojektowała mechanizmy ochrony Belgii, ale De Wever pozostał nieprzekonany, dlatego unijni dyplomaci pracowali do późna w czwartek nad odpowiedzią na jego zastrzeżenia.
Zełenski: to kwestia moralna
Krótko po przybyciu do Brukseli prezydent Ukrainy spotkał się z belgijskim premierem, aby osobiście przekonywać go do odblokowania zamrożonych środków. Ukraina, zniszczona wojną, stoi na krawędzi bankructwa i potrzebuje nowych pieniędzy już na wiosnę.
„Ukraina ma prawo do tych pieniędzy, ponieważ Rosja nas niszczy, a wykorzystanie tych aktywów przeciwko tym atakom jest absolutnie sprawiedliwe” – powiedział Zełenski na konferencji prasowej.
Zwracając się do belgijskiej opinii publicznej, wrażliwej na ryzyko odwetu, dodał: „Można bać się pewnych kroków prawnych w sądach ze strony Federacji Rosyjskiej, ale to nie jest tak straszne, jak sytuacja, gdy Rosja stoi u waszych granic.
Dlatego, dopóki Ukraina broni Europy, wy musicie pomóc Ukrainie.”
Sojusznicy podtrzymują wsparcie dla Kijowa
Niezależnie od wybranej metody przywódcy UE zobowiązali się pokryć większość potrzeb finansowych Ukrainy w latach 2026–2027. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje je na 137 mld euro.
„Musimy dziś znaleźć rozwiązanie” – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Przewodniczący Rady Europejskiej António Costa, który przewodniczy obradom, zapowiedział, że będzie prowadził rozmowy tak długo, aż osiągnięte zostanie porozumienie – nawet jeśli zajmie to kilka dni.
Premier Polski Donald Tusk ujął sprawę krótko: „Albo dziś przelewamy pieniądze, albo jutro krew” – podkreślając konieczność dalszej pomocy dla Ukrainy.
Jeśli wystarczająca liczba państw sprzeciwi się planowi, może on zostać zablokowany. Na razie nie ma większości także dla planu B zakładającego pozyskanie środków wyłącznie z rynków międzynarodowych, choć i ten wariant był omawiany na szczycie.
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz wyraził nadzieję, że obawy Belgii uda się rozwiać.
„Reakcje prezydenta Rosji z ostatnich godzin pokazują, jak bardzo jest to konieczne. W mojej ocenie to jedyna realna opcja. Stajemy przed wyborem: albo wykorzystamy europejski dług, albo rosyjskie aktywa dla Ukrainy – i dla mnie odpowiedź jest jasna: musimy sięgnąć po aktywa rosyjskie.”
Podziały wśród państw członkowskich
Przeciwko pożyczce reparacyjnej opowiadają się Węgry i Słowacja. Poza Belgią niezdecydowane pozostają również Bułgaria, Włochy i Malta.
„Nie chcę Unii Europejskiej w stanie wojny” – powiedział premier Węgier Viktor Orbán, który przedstawia się jako zwolennik pokoju, a jednocześnie jest najbliższym sojusznikiem Władimira Putina w UE. „Dawać pieniądze – to znaczy prowadzić wojnę.” Orbán określił plan pożyczki jako „ślepą uliczkę.”
Stawka: wiarygodność UE
Wynik szczytu będzie miał duże znaczenie dla pozycji Europy w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny. Stany Zjednoczone oczekują dowodów, że Europejczycy są gotowi konsekwentnie wspierać Ukrainę finansowo i militarnie – nawet jeśli rozmowy pokojowe będą się ślimaczyć bez wymiernych rezultatów.
Plan pożyczkowy stanowi także poważne wyzwanie dla dotychczasowego sposobu działania unijnego bloku. Gdyby dwie trzecie przywódców zdecydowało się przegłosować schemat wbrew Belgii, która ma najwięcej do stracenia, konsekwencje dla przyszłego procesu decyzyjnego w UE byłyby daleko idące.
Unia tradycyjnie opiera się na konsensusie. Jeśli jedno z państw–założycieli zostałoby zmuszone do przyjęcia rozwiązań bez pełnego poparcia, szukanie większości i unikanie wet mogłoby stać się w przyszłości znacznie trudniejsze.
Sam De Wever musi zdecydować, czy koszt pozostania w opozycji do większości nie okaże się zbyt wysoki dla wiarygodności jego rządu w Europie.
Nawet jeśli polityczna zgoda zapadnie na obecnym szczycie, techniczny proces się nie zakończy. Prawnicy będą musieli przełożyć polityczne ustalenia na konkretne instrumenty prawne, a w niektórych krajach konieczna będzie zgoda parlamentów, zanim środki zaczną realnie płynąć do Kijowa.



