Irlandzki minister broni „ograniczonych” restrykcji handlowych wobec izraelskich osiedli
Irlandia planuje wprowadzić ograniczenia w handlu z izraelskimi osiedlami na okupowanym Zachodnim Brzegu, ale środki te będą dotyczyć wyłącznie towarów, a nie usług – poinformował w rozmowie z agencją Reuters minister stanu ds. europejskich i obrony Thomas Byrne. Jednocześnie odrzucił zarzuty, że działania rządu mają charakter antysemicki.
Przygotowywany projekt ustawy przewiduje zakaz importu produktów pochodzących z izraelskich osiedli uznawanych przez większość społeczności międzynarodowej za nielegalne. Irlandzki rząd jest pod silną presją części opinii publicznej i parlamentarzystów, by pójść dalej i objąć restrykcjami również usługi, podczas gdy Izrael i Stany Zjednoczone naciskają, by całkowicie zrezygnować z ustawy.
Irlandia należy do najbardziej krytycznych wobec izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy państw Unii Europejskiej. Władze w Gazie podają, że od początku wojny zginęło tam ponad 67 000 osób.
„Środek o niezwykle ograniczonym zasięgu”
– To środek o niezwykle ograniczonym charakterze, który zakazywałby importu towarów z nielegalnie okupowanych terytoriów – powiedział Byrne. – Podobne rozwiązania wprowadziło już kilka innych krajów europejskich – dodał.
Minister podkreślił, że ustawa nie wejdzie w życie w tym roku, a rząd nadal analizuje jej konsekwencje polityczne i prawne. Nie chciał jednak wskazać konkretnej daty skierowania projektu do parlamentu.
Według wcześniejszych przecieków rząd rozważał ograniczenie zakazu do wąskiej grupy produktów, takich jak np. suszone owoce, nie obejmując usług. W praktyce chodziłoby o towary o rocznej wartości około 200 000 euro – z izraelskich osiedli na Zachodnim Brzegu.
Rozszerzenie zakazu na sektor usług mogłoby uderzyć w firmy technologiczne i inne przedsiębiorstwa działające w Irlandii, które współpracują z izraelskimi podmiotami. Organizacje biznesowe mocno lobbowały przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Spór o zakres zakazu: towary kontra usługi
Senatorka Frances Black, autorka pierwotnego projektu ustawy, zapowiedziała, że nadal będzie zabiegać o objęcie zakazem również usług.
– W nowym roku czeka nas wiele pracy, by dopisać do ustawy usługi – ale dokładnie to zamierzam zrobić – powiedziała w rozmowie z Reutersem.
Większość państw świata uważa izraelskie osiedla na Zachodnim Brzegu za nielegalne na mocy prawa międzynarodowego. Izrael odrzuca tę interpretację, powołując się na historyczne i biblijne związki z tym terytorium oraz argumenty bezpieczeństwa.
W odniesieniu do wojny w Gazie Tel Awiw utrzymuje, że działa w samoobronie po ataku Hamasu z 7 października 2023 r., w którym zginęło około 1200 osób, a 251 zostało uprowadzonych – według danych izraelskich. Izrael podkreśla, że przestrzega prawa międzynarodowego i stara się ograniczać straty wśród ludności cywilnej.
Zarzuty antysemityzmu: Dublin odpowiada
Byrne odniósł się także do ostrych oskarżeń ze strony izraelskiego ministra spraw zagranicznych Gidona Saara, który w opublikowanym nagraniu wideo zarzucił irlandzkiemu rządowi „antysemicki charakter”.
Saar krytykował m.in. opieszałą – jego zdaniem – reakcję Dublina na propozycję zmiany nazwy parku w stolicy, który nosi imię Chaima Herzoga, byłego prezydenta Izraela wychowanego w Dublinie. Irlandzcy ministrowie zdecydowanie skrytykowali pomysł zmiany nazwy, a rada miejska w Dublinie odłożyła decyzję w tej sprawie.
Amerykański senator Lindsey Graham posunął się jeszcze dalej, nazywając Irlandię „szambem antysemityzmu”.
– Zdecydowanie odrzucam tezy, jakoby nasz kraj był w jakikolwiek sposób antysemicki – powiedział Byrne. – Jesteśmy głęboko świadomi wkładu społeczności żydowskiej w życie Irlandii – dodał.
Stosunki między Dublinem a Tel Awiwem od lat są napięte. W grudniu ubiegłego roku Izrael zamknął swoją ambasadę w Dublinie w reakcji na ostrą krytykę działań wojennych w Gazie oraz na decyzję Irlandii o uznaniu Państwa Palestyna w 2024 r.
Irlandia „nie jest już sama”
Barry Andrews, irlandzki poseł do Parlamentu Europejskiego, wezwał rząd do jak najszybszego przyjęcia ustawy dotyczącej terytoriów okupowanych.
– Twierdzenia, że Irlandia jest antysemicka, to nonsens – powiedział. – Nie mamy się czego bać. Nie jesteśmy już jedynym krajem, który idzie w tym kierunku.
W środę prezes banku centralnego Irlandii Gabriel Makhlouf został zmuszony do przerwania publicznego wystąpienia w Dublinie po tym, jak salę zajęli propalestyńscy demonstranci. Protestujący sprzeciwiali się wcześniejszemu udziałowi banku w sprzedaży obligacji izraelskich.
Irlandzki projekt ustawy, nawet w ograniczonej wersji obejmującej wyłącznie import towarów, ma być bacznie obserwowany przez inne stolice europejskie. To właśnie on może wyznaczyć praktyczny model dla kolejnych państw UE, które rozważają własne, bardziej zdecydowane działania wobec izraelskich osiedli.



