Brytyjski minister: Tony Blair powinien odegrać rolę w przyszłym rządzie Gazy
Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair powinien odegrać kluczową rolę w administracji Gazy po zakończeniu wojny – oświadczył Hamish Falconer, brytyjski minister ds. Bliskiego Wschodu, w rozmowie z dziennikiem The Independent.
Falconer pochwalił „doświadczenie i przywództwo” Blaira, który – według doniesień – rozważany jest jako kandydat na członka rady zarządzającej planowanego rządu powojennej Gazy.
„Tony Blair ma ogromne doświadczenie zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w kwestiach rozbrojeniowych, wywodzące się z procesu pokojowego z IRA. Może wnieść naprawdę istotny wkład” – powiedział Falconer.
Blair w rozmowach z administracją Trumpa
Według źródeł The Independent, były premier uczestniczy w rozmowach z przedstawicielami administracji prezydenta Donalda Trumpa na temat przyszłego systemu rządów w Strefie Gazy, który ma powstać po wdrożeniu amerykańskiego planu pokojowego.
Zwolennicy Blaira podkreślają jego sukces w procesie pokojowym w Irlandii Północnej oraz jego rozległe kontakty w Izraelu i krajach arabskich. Krytycy natomiast przypominają o jego roli w inwazji i okupacji Iraku w 2003 roku, która do dziś budzi kontrowersje wśród opinii publicznej.
Pomoc dla Gazy i Sudanu
Falconer odrzucił zarzuty, jakoby decyzja rządu premiera Keira Starmera o cięciach w budżecie pomocy zagranicznej przyczyniła się do wzrostu liczby nielegalnych migrantów w Europie i Wielkiej Brytanii.
„Jestem głęboko przekonany o znaczeniu pomocy humanitarnej. Jako minister ds. Bliskiego Wschodu byłem dumny, że udało mi się ochronić fundusze pomocowe dla Gazy, które są absolutnie niezbędne. Zabezpieczyliśmy także środki dla Sudanu, ze względu na dramatyczną sytuację w tym kraju” – powiedział Falconer podczas wizyty w ośrodku przetwarzania migrantów w Algierii.
Propozycja powierzenia Blairowi roli w przyszłej administracji Gazy może – zdaniem analityków – wzmocnić legitymację międzynarodową projektu pokojowego kierowanego przez USA, ale jednocześnie wzbudzić sprzeciw wśród części świata arabskiego, gdzie jego nazwisko wciąż budzi kontrowersje.
