Amerykański senator twierdzi, że w Nigerii dochodzi do „masowych mordów chrześcijan”. Dane temu przeczą

Amerykański senator Ted Cruz próbuje mobilizować środowiska ewangelikalne i przekonać Kongres USA, by uznał Nigerię za kraj naruszający wolność religijną – powołując się na niepotwierdzone doniesienia o „masowym mordowaniu chrześcijan”. Władze Nigerii stanowczo odrzuciły te oskarżenia jako bezpodstawne i fałszywe.
Cruz, republikański członek Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, chce, by Nigeria została wpisana na listę państw budzących „szczególne zaniepokojenie” w kwestii wolności religijnej – obok takich krajów jak Pakistan, Afganistan czy Chiny. Taki krok mógłby doprowadzić do amerykańskich sankcji. Projekt ustawy, który złożył w Senacie, czeka na rozpatrzenie.
Twierdzenia Cruza zostały nagłośnione przez część celebrytów i komentatorów w USA, którzy – bez dowodów – posuwają się nawet do oskarżeń o „ludobójstwo chrześcijan”. Biuro senatora nie odniosło się do pytań dziennikarzy, w tym o motywy jego wypowiedzi.
Zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie są ofiarami przemocy
Nigeria, kraj liczący ok. 220 milionów mieszkańców, jest niemal równo podzielony między chrześcijan i muzułmanów. Od lat zmaga się z wieloma zagrożeniami – od ekstremistów z Boko Haram, którzy atakują zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan, po konflikty etniczne, plemienne i o zasoby.
Choć niektóre ataki mają podłoże religijne, większość ofiar w północnej, muzułmańskiej części kraju to właśnie muzułmanie.
„Nie możemy mówić o żadnym ludobójstwie chrześcijan. Choć tysiące zginęły, sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak się ją przedstawia” – powiedział Joseph Hayab, były przewodniczący Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Nigerii w stanie Kaduna.
Z kolei minister informacji Nigerii, Idris Muhammed, oświadczył:
„Nie ma żadnych dowodów na systematyczne, celowe próby ze strony rządu lub jakiejkolwiek poważnej grupy, by atakować wyznawców konkretnej religii.”
Co pokazują dane?
Według danych amerykańskiego programu Armed Conflict Location and Event Data (ACLED), między styczniem 2020 a wrześniem 2025 roku w Nigerii doszło do 11 862 ataków na ludność cywilną, w wyniku których zginęło 20 409 osób.
W tym okresie:
385 ataków było wymierzonych w chrześcijan, gdzie ich tożsamość religijna była czynnikiem motywującym – zginęło 317 osób,
196 ataków dotyczyło muzułmanów – 417 ofiar śmiertelnych.
Eksperci podkreślają, że choć religia odgrywa pewną rolę, większość przemocy ma podłoże społeczne, ekonomiczne lub etniczne, a nie wyłącznie religijne.
„Z uwagi na ogromny obszar i zróżnicowaną populację Nigerii nie można mówić, że cała przemoc ma charakter religijny” – wyjaśnił Ladd Serwat, analityk ds. Afryki w ACLED.
Eksperci: to nie ludobójstwo
Specjaliści zajmujący się konfliktami podkreślają, że sytuacja w Nigerii nie spełnia definicji ludobójstwa według konwencji ONZ.
„To, co obserwujemy, to masowe zabójstwa – tragiczne, ale nie skierowane przeciwko jednej, konkretnej grupie” – powiedziała dr Olajumoke Ayandele, wykładowczyni w Center for Global Affairs na Uniwersytecie Nowojorskim.
Z kolei Chidi Odinkalu, profesor w szkole prawa i dyplomacji na Uniwersytecie Tufts oraz były szef Nigeryjskiej Komisji Praw Człowieka, przyznał, że choć oskarżenia Cruza są bezpodstawne, nigeryjskie władze muszą w końcu skutecznie rozwiązać problem powszechnej przemocy.
Religia to tylko część szerszego problemu
Raport Amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF) z 2024 roku wskazuje, że ofiary w Nigerii są zarówno chrześcijanami, jak i muzułmanami.
„Przemoc dotyka ogromnej liczby wyznawców obu religii w wielu stanach Nigerii” – napisano w raporcie.
W 2020 roku Stany Zjednoczone wpisały Nigerię na listę krajów „budzących szczególne zaniepokojenie”, lecz w 2023 roku usunęły ją z niej – co interpretowano jako gest poprawy relacji dwustronnych przed wizytą sekretarza stanu Antony’ego Blinkena.
Eksperci przestrzegają, że rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o rzekomym „ludobójstwie chrześcijan” może pogłębić napięcia w kraju i utrudnić realne działania na rzecz pokoju.
„Takie narracje mogą tylko pogorszyć sytuację – bo każda strona będzie żyła w poczuciu zagrożenia” – ostrzegła dr Ayandele.