Ograniczona pomoc paraliżuje działania humanitarne w Sudanie
Fale straumatyzowanych uchodźców uciekających przed nasilającą się przemocą w północnym Darfurze docierają do wschodniego Czadu, gdzie niemal nie ma na nich czekającej pomocy międzynarodowej.
Przy gwałtownym spadku finansowania nowo przybyłe rodziny polegają niemal wyłącznie na skromnych darach wcześniejszych uchodźców oraz nadwątlonej gościnności lokalnych społeczności czadyjskich.
Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) otrzymał dotąd zaledwie 38 proc. z 246 mln dolarów, których — jak podaje — potrzebuje na tegoroczną reakcję na kryzys uchodźczy z Sudanu w Czadzie.
Braki budżetowe wymusiły bolesne kompromisy. Światowy Program Żywnościowy (WFP) wznowił w sobotę ograniczone dystrybucje, lecz wyłącznie dla kobiet w ciąży, matek karmiących i dzieci poniżej 2. roku życia.
Większość ogólnej pomocy żywnościowej została przekierowana do utrwalonych obozów w głębi kraju — to celowa polityka mająca zachęcać uchodźców do opuszczania niestabilnej strefy przygranicznej.
„Nie ma namiotów, nie ma trwałych schronień — jedynie plastikowe płachty, by osłonić się przed słońcem” — powiedziała Magatte Guisse, przedstawicielka UNHCR w Czadzie.
Relokacje do lepiej wyposażonych obozów w interiorze znacząco zwolniły, ponieważ brakuje środków na wiercenie studni, budowę latryn i zapewnienie odpowiednich schronień także tam.



